|
fot. Smorcz |
Trafiliśmy do raju. Ale raj rządzi się swoimi prawami, brak tu więc wifirifi, prąd jest tylko od 18 do 22. Mieszkamy w chatce z liści palmowych, zamiast okien są po prostu dziury w dachu. Trochę szok dla mieszczuchów uzależnionych od Internetu. Ale gdy się wyjdzie przed tę chatkę i ogarnie wzrokiem okolicę, to nie da się nie powtarzać w duchu: no po prostu raj!
Jesteśmy w Semuc Champey. To miejsce ukryte w selwie, prawie niedostępne. Jechaliśmy tu po wybojach, nad przepaściami. Naszym busem rzucało tak, że połowa ekipy dostała choroby morskiej, a druga obiła sobie wszystkie członki. Głowami po równo waliliśmy w sufit. Potem jeszcze 10 km na pace j... Ujrzeliśmy to piękne miejsce, o którym tak wiele osób nam opowiadało. Aż dziwne, że przewodnik Lonley Planet wspomina o tym zaledwie w kilku zdaniach.
Zamieszkaliśmy w dżungli, kilkaset metrów od turkusowych wodnych tarasów, usytuowanych na rzece Rio Dulce. W tym miejscu rzeka wpływa pod skały, robiąc miejsce dla wody spływającej ze skał. W tych naturalnych basenach można się kąpać, zjeżdżać z jednego do drugiego po skałach, wskakiwać lub przepływać podwodnymi jaskiniami. A komu mało przygód (czyli Ewie, Ani i Jackowi), może wybrać się na eksplorację jaskiń, pływając ze świeczką w ręku, skakać w ciemne dziury wypełnione wodą, wspinać się pod wodospadem lub pływać po rzece na oponie.
Absolutne must see w podróży po Gwatemali. Zresztą zobaczcie sami :-)
|
fot. Ania |
|
fot. Jacek |
|
fot. Smorcz |
|
fot. Ewa |
|
fot. Smorcz |
|
fot. Smorcz |
|
fot. Jacek |
|
fot. Ewa |
|
fot. Ania |
Los mochileros, widać, że jesteście w swoim żywiole. Tylko ta elektronika wokół Was całkiem wyobcowana. Nasi z Łowicza trafili do Ameryki przed Kolumbem, super!!!!!! Uściski. Beata O.
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam :-) Elektronika przyjacielem człowieka :-) Buziaki!
OdpowiedzUsuń